środa, 30 września 2015

No tak.... od jakiegoś czasu przerzucam milion zdjęć z rejsu od Aldony.... i jeszcze chwilę to potrwa :)

W międzyczas może coś o zbliżającym się rejsie po wodach Adriatyku, a może bardziej o tym jak wyglądają do takowego przygotowania, w powiedzmy kilku punktach.

1. Termin:
Lipiec i sierpień stanowczo odpadają, żar leje się z nieba, wiatru coś przywieje na prawdę z rzadka. Moje ulubione miesiące to wrzesień i początek października. Jeszcze ciepło, ale bez strasznych upalnych życio-odechciewaczych dni, woda po lecie jeszcze nagrzana, nie ma już stu miliardów turystów, czartery jachtów w bardzo przyzwoitej cenie.
W zasadzie same plusy, ale żeby nie było za różowo, należy pamiętać, iż w tym okresie częściej zdarzają się wiatry typu Bora ( taki nasz katabatyczny Halny) czy też Jugo, więc czujnie z prognozami.
Dobre miesiące to również maj i czerwiec, aczkolwiek woda, szczególnie na początku maja, jest jeszcze dość zimna.

2. Jacht:
No w tym wypadku jest kilka determinujących wybór czynników, najważniejsze ile mamy ludzia? po dwa jakim dysponujemy budżetem? Ceny jachtów za tydzień czarteru mogą różnić się nawet o kilka tysięcy euro w zależności od wielkości, komfortu, no i oczywiście pory roku. Ja osobiście jestem przyzwyczajony do jednostek... nazwijmy to "średnich", 6 do 3 lat, między 44, a 50 stóp, wygodne nawet dla grupy 10 osób. Jeśli chodzi o "markę" jachtu to każda stocznia ma mniej lub bardziej udane modele i roczniki. Jak z autami... każdy kierownik woli coś innego, ja lubię Bavarie 44, tą starszą wersję, bardzo fajnie pływa się jachtami Sun Odyssey, no i oczywiście Delphia, szczególnie pewna 47-ka ;) Osobiście odradzałbym Dufoury, jakoś nigdy mnie nie przekonywały, mało "intuicyjna" zabudowa, na wodzie dość toporne, jak nowsze Bavarki. Wszystko kwestia gustu, jakbym miał wybrać jeden ulubiony to postawiłbym na Sun Odyssey 54 DS, ale to zdecydowanie wyższa półka cenowa.

3. Port:
Trza podjąć decyzję skąd ruszamy, najczęściej uwarunkowane jest to decyzją gdzie chcemy dopłynąć :)
Chorwacja dzieli się na kilka części, mniej lub bardziej ciekawych, zależy kto czego szuka, nie będę tu pisał przewodnika po Dalmacji, jeśli ktoś chciałby się poradzić to zapraszam na priv. ;)
Jeśli chcemy płynąć do Dubrovnika to nie polecam brania jachtu z Zadaru, a jak szykujecie się na podbój Kornatów to nie koniecznie Split będzie najlepszym wyborem. Taka na przykład wyprawa na Dubrownik wiąże się z nocną żeglugą, pomyślcie czy dacie radę, czy będziecie mieli z załodze wsparcie. Jeśli brać jacht z Dubrownika to tylko na rejs do Czarnogóry, inaczej nie ma to żadnego sensu.

4. Transport:
Jak do Chorwacji dotrzeć?
Chyba najpopularniejszym sposobem są autokary rejsowe, ok.500 zł w obie strony, podjazd przeważnie pod samą marinę... z tym, że to 24 godzinna katorga, czysta masakra, wyobraźcie sobie, że ktoś Was wsadza na 24 godziny do RyanAir'a i pozwala się chwilę poruszać raz na 3 godziny.... Jeśli macie inną alternatywę - JAKĄKOLWIEK!!!! to się nie zastanawiajcie, kiedyś z przyjacielem Rafikiem prawie wybraliśmy się na stopa :D ale to inna i bardzo długa historia :)
Samoloty - rezerwując odpowiednio wcześnie loty, możemy w dwie strony ogarnąć się w ok.600-800 zł, w porównaniu do autokaru WARTO dopłacić.
Samochód - najlepszy, najtańszy, najbardziej autonomiczny, najwygodniejszy ( pod warunkiem, że to nie Tico czy inny Czinquoczęto). Jadąc w 4-5 osób można się zamknąć w 300-400 zł za osobę ( kalkulacja dla diesla z silnikiem 2.0), zatrzymujecie się gdzie chcecie, na ile chcecie i jedziecie w miarę komfortowo. Dobrze jest mieć dwóch kierowców. Czas podróży ok.15-16 godzin ze stolicy.

5. Żegluga:
W sumie sedno... co? jak? gdzie? po co?
Tak jak pisałem wcześniej, przewodnika pisać nie będę. Napiszę swoje założenia na najbliższy rejs. Co do planowania i samej żeglugi, warto przejrzeć przed rejsem jakieś mapki, mogą być googlowe z jakimiś nakładkami, polecam: http://www.enavtika.si/vodnik-po-jadranu , w Polszy popularne są przewodniki pt. "888  tryliardów miliardów portów i zatok - Chorwacja", gdzieniegdzie dumnie nazywane locjami :) choć przy wydawnictwach Reeds'a czy Imray'a, "atlasik" ten jest niczym kolorowanka dla dzieci przy encyklopedii PWN :). Niemniej jednak są zawsze jakimś źródłem wiedzy, sam ze sobą taki wożę. Na jachcie tak czy siak jest normalny Pilot anglojęzyczny, na którym bazuję. Oczywiście dostaniecie również całe zestawy map papierowych.

Jacht odbieram z Biogradu, planem jest ruszenie na wyspę Vis i pobliskie Bisevo z Błękitną Grotą, ok. 70 nm przy korzystnych wiatrach. Jeśli nie wydarzy się żadne El Ninho czy inna Sandra czy Katarina, Biograd mam zamiar opuścić już w sobotę po południu. Po raz - nie tracę całej nocy w porcie, bo po co? Po dwa ( wynikające z raz) jest szansa, że nad ranem będę już u celu. Żegluga nocna na Chorwie jest bardzo mało popularna, jeśli spotkacie inny jacht to pewnie będą to rodacy ( zobaczcie czy nie jestem wtedy gdzieś w pobliżu :) ). Nie mówcie też lepiej bosmanowi, że macie zamiar pływać w nocy, dla Chorwatów jest to chyba jakaś wiedza tajemna, zaraz zaczynają straszyć, że ROKS !! AJLANDS !! WERY DENDŻEROŁS!! Normalnie, w moment zapominają, że przed chwilą pokazywali Wam jak na jachcie działa plotter, gdzie są mapy, włącznik podświetlenia zegarów i kompasu oraz, że sprawdzali działanie lamp nawigacyjnych.... co prawda, nie można zaprzeczyć, że poziom wiedzy żeglarskiej sporej części użytkowników tamtejszych dróg wodnych odbiega znacznie od jakiegokolwiek minimum przyzwoitości.... dlatego może lepiej, że 99,9% żeglarzy uprawia tam "day sailing".

Następnie cele mam już założone dość luźno, warianty uzależniam od warunków pogodowych, bardzo chciałbym polecieć do miejscowości Zaklopatica na wyspie Lastovo ( kolejne 40 nm po sznurku), jak pogoda nie pozwoli, to mam opcje awaryjne - Vela Luka na wyspie Korcula albo Palmizana obok Hvaru. Największy plus  pływania lekko po sezonie jest taki, że po 15tej można znaleźć wolne miejsce w każdym porcie ;)

Lubię pierwszą noc robić w morzu, dotrzeć gdzieś w miarę daleko, a potem powoli wracać.... a wracając, opcji do wyboru mamy dziesiątki, wyspy Brac i Solta, z portami w Milnej czy Maslinicy, ewentualnie boja w zatoce Bobovisce. W Milnej znam knajpę z zaaaaaaaajebistą rybą, prosto z morza, zawsze chętnie tam wracam :) Bobovisce - to już chyba legendarne kotwicowisko, z uroczą Konobą przy brzegu. Każda zatoka po trasie czy z dużym portem czy bez ma niepowtarzalny urok. Taki plan mam na 2-3 dni, małe przeloty, dużo zatoczek, turystyki lądowej, trochę interioru.

Od środy rano akcja "odwrót",  trzeba powoli wspinać się na północ, po drodze wybór portów kontynentalnych spory, od Rogoznicy przez Primosten po Sibenik. W sumie nic ciekawego, może nie licząc Primostenu, warto tam stanąć na obiad. Ciekawsze miejsca w Chorwacji prawie zawsze znajdują się na wyspach. Tutaj wybór mamy olbrzymi, na prawdę warto odwiedzić kilka mniejszych porcików, tych o których za dużo nie powie nam atlasik "808 milionów portów...", fajnie jest na wyspie Kaprije, Żirje... w porównaniu do dużych marin wręcz dziewiczo. Jeśli macie czas można obrać kurs na Kornaty. Wybierając mniejsze porty zawsze lepiej skorzystać z "porad" normalnej locji.

Oczywiście, pewnie ( o ile śledziliście mapę ;) ) znajdą się głosy " czemu nie na Skradin???" , sorry ale już za dużo razy tam byłem... przerwa, przynajmniej z dwa lata :) Miejsce piękne, magiczne, ale nie jedyne. Chorwacja oferuje nam tyle możliwości, że nie wystarczy na jej poznanie jeden, dwa, trzy czy nawet trzydzieści rejsów. Za każdym razem na Adriatyku można znaleźć coś nowego, albo po prostu "na nowo" coś odkryć.
Podsumowując, świetne miejsce na żeglugę, na pierwsze z żeglugą kontakty i na doskonałe spędzenie wolnego czasu, w sposób aktywny. Tak, tak! jeśli komuś zależy na nabijaniu zbędnych dupo-godzin grzejąc się na plaży to żeglarstwo nie jest dla niego, takim proponuję wybrać Ustkę lub Costa del Sol, w zależności od zasobów portfela, do Hiszpanii może jechać każdy, wczasy nad Polskim morzem tylko dla bogaczy ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz